Autor: cyropi
Tłumacz: Arcanum Felis
Ostrzeżenia: brak
Pozostali bohaterowie: brak
Hermiona i Draco. Gryffindor i Slytherin. Mugolska i czysta krew. Serdeczna i zamarznięta dusza. Zmuszeni do pracy razem. Ona niszczy jego przekonania jednym zadanym pytaniem. I tu zaczyna się zabawa...
Fragment rozdziału 8:
Harry i Ron rozmawiali z ożywieniem, nawet się kłócili. Draco nie
słuchał. Trzymał się mocno, zerkając przez ramię, bojąc się, że są
śledzeni. Co jeśli jeden ze śmierciożerców wyjrzał przez okno? Co jeśli
ich gonią? Co mogą zrobić, jeśli tamci mieliby szybsze miotły i znają
klątwy ciemności. Mogą ich złapać i zabić jednego po drugim…
Był tak bardzo zamyślony, że nie wiedział dokładnie, jak Hermiona spadła.
— HERMIONA!
Głowa Draco odwróciła się w kierunku krzyku. Hermiona spadała, głową w dół. Jego serce zabiło mocniej.
Bez
namysłu, zaczął nurkować. Szybciej, szybciej, prosił miotłę. Drzewa
pędziły w górę, aby się z nim spotkać, jak śmiercionośne czarno-zielone
kolce. Niewyraźnie widział, że Harry leci tuż za nim i nawiedziło go
wspomnienie czasów kiedy grali ze sobą w Quidditcha. Ale był skupiony
wyłącznie na dziewczynie przed sobą, jej włosy rozwiewał wiatr, spadała
ku śmierci.
Wyciągnął rękę najdalej jak mógł i chwycił ją za
nadgarstek. Szarpnęło i zatrzymała się, a jej cały ciężar był zawieszony
na ramieniu chłopaka. Doleciał drugi. I wtedy…
Fala czegoś
rozprzestrzeniła się w jego ramieniu, zaczynając od nadgarstka, którym
ją trzymał w śmiertelnym uścisku, pęczniała i rosła aż wypełniła go
całkowicie. Zajęło mu chwilę, aby to rozpoznać. Ciepło. Znów był ciepły.
Jakoś, klątwa Glacios została zniszczona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz