poniedziałek, 25 lipca 2016

Poza cieniem starych słów [TRWAJĄCE]

Autor:  Incendio Nox.
Status bloga: W trakcie pisania.
Inne postacie: Pojawia się Ron, Harry, Parvati, Pansy, Blaise, Ginny, Teodor Nott.

Hermiona, Ron i Harry, najbardziej znani Gryfoni w szkole, wracają do Hogwartu po wojnie, jednak tam wszystko odwraca się do góry nogami. Hermiona stara się odnaleźć w nowej rzeczywistości, szuka także nowych znajomych. Czy odnajdzie swoje miejsce.. Z Draco w dormitorium!? Kiedy już wszystko wydaje się w miarę przejrzyste, na światło dzienne wychodzi tajemnica, która jest ciosem w poglądy bohaterki. Jak sobie z nim poradzi? I w końcu... Czy życie bez Voldemorta naprawdę będzie nudne?

Fragment z rozdziału 7
:
Nie wiedziała czy Malfoy już wyszedł na imprezę, jednak miała nadzieję, że tak. Najlepiej by było, gdyby każdy, kto mógłby ją rozpoznać byłby zbyt upojony alkoholem, żeby rzeczywiście to zrobić. Nie chciała nikogo spotkać, kiedy będzie ćwiczyła.
Ubrała się w luźny strój i wróciła do pokoju. Wrzuciła notatnik i pozwolenie od profesor McGonagall na wyjście wieczorem do torby. W saloniku nikogo nie było. Ruszyła schodami w dół i wyszła na zewnątrz. Odetchnęła świeżym powietrzem, ciesząc się chwilą odpoczynku od wszystkich problemów. Podeszła do schowka, w którym drużyny quidditcha trzymały miotły. Sięgnęła po jedną z najbliższych i z zapałem pomaszerowała na boisko.
Ogromna wolna przestrzeń zdawała się zachęcać, do chociaż jednej "przejażdżki" na miotle.
Tak, na miotle! Hermiona nie miała wielu sekretów przed swoimi przyjaciółmi, jednak nigdy nie przyznała im się, że podczas ostatnich, długich wakacji dużo ćwiczyła latanie, aż w końcu przemogła się i bardzo jej się to spodobało. Dopasowała intensywność ruchów do miotły, wczuła się w wiatr uderzający w uszy. Wiedziała, że gdyby im powiedziała, wyśmialiby ją, przypominając o porażkach, która zaliczyła na ogródku przed Norą. Ale teraz, była całkiem dobra. Nie pamiętała, kiedy ostatni raz spadła, albo kiedy ostatni raz chciała bardzo znowu dotknąć stopami podłoża podczas lotu.
Odbiła się od ziemii i przeszedł ją dreszcz. Mimo, że za dnia pogoda była nadal letnia, wrzesienne noce nie należały do najcieplejszych. Starając się nie zwracać uwagi na temperaturę, skupiła się na wywijaniu "koziołków", kręceniu kół.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz