czwartek, 5 listopada 2015

Niewolnicy własnych wspomnień



Autor: Mrs M.



Kategoria: Dorosłość
Status bloga: W trakcie pisania
Liczba opublikowanych rozdziałów: 15/?
Ostrzeżenia: Opowiadanie jest raczej smutne i melancholijne, więc wiem, że niektórym takie klimaty nie odpowiadają.
Pozostali bohaterowie: OC, OC, Harry Potter, Pansy Parkinson.
Inne pairingi: Brak


Opis:

Hermiona Granger jest samotną matką wychowującą swoją czteroletnią córkę – Sophie. Pod wpływem pewnych wydarzeń rodzina oraz znajomi odwrócili się od Hermiony, zostawiając ją zupełnie samą. Nie ma nikogo oprócz córki. Wieczorami nękają ją bolesne wspomnienia wydarzeń, które zmieniły jej życie i uczyniły takim, jakim jest. Pewnego dnia wszystko ulega gwałtownej zmianie. Hermiona rozpocznie walkę, którą za wszelką cenę będzie chciała wygrać. Rozpocznie walkę o życie córki. Będzie w stanie zrobić wszystko, by uratować swoje dziecko.
Draco Malfoy jest osobą, za którą ciągle ciągną się sznury przeszłości, nie chcąc zostawić go w spokoju. Za namową bliskiej osoby postanawia zacząć życie w innym mieście, z dala od wszystkich znajomych osób. Kiedyś niszczył życie ludzi; teraz postanowił je ratować. Mimo wszystko złe wspomnienia wciąż wracają. Pewnego dnia na jego drodze stanie pewna kobieta, wraz z małą dziewczynką… Jaką odegrają rolę w jego życiu? Czy coś w końcu zaiskrzy między Hermioną i Draco, jeśli nadal są do siebie wrogo nastawieni? I najważniejsze: czy uda się uratować córkę Hermiony?


Fragment:

Rozdziału 15:

Przed szpitalem czekał już lekarz, który zapewne właśnie dzisiejszego wieczora, wraz z dwoma pielęgniarkami, odbywał dyżur. Odebrał od Malfoya moją córkę i zniknął za drzwiami. Przerażona spojrzałam na blondyna, a paraliżujący strach sprawił, że nie potrafiłam ruszyć się z miejsca. Dopiero kiedy Draco złapał moją dłoń i pociągnął za sobą do środka, nie mówiąc przy tym nic, ponownie otrzeźwiałam. Spojrzałam na nasze złączone dłonie i wciągnęłam mocniej powietrze. On zdawał się jednak tego nie widzieć albo zupełnie nie zwracał na to uwagi. Zamyślenie trwało jednak sekundę, Sophie była dla mnie ważniejsza od relacji, jaka zaczęła się tworzyć między mną a nim. Dopiero później, kiedy przyszła chwila spokoju, mogłam spokojnie przeanalizować każdą sytuację, każdą rozmowę… Ruszyliśmy wzdłuż korytarza, nie zważając na nic. Malfoy wiedział gdzie iść, ja za to nie miałam pojęcia, dlatego całkowicie mu zaufałam. Stanęliśmy przed drzwiami; Draco spojrzał na mnie i puścił moją dłoń, pozostawiając dziwną pustkę, której nie potrafiłam wytłumaczyć. Było mi ciężko, potrzeba mi było wsparcia, rozmowy, nie wiedziałam, co się dzieje. Złapałam się za włosy i odeszłam kilka kroków; potrzebowałam powietrza, przestrzeni… Miałam ochotę krzyczeć, naprawdę tego pragnęłam!, ale z mojego gardła nie wydobył się chociażby najmniejszy dźwięk, żaden odgłos protestu. Cisza, jaka panowała na korytarzu, zaczęła mnie przytłaczać. Malfoy patrzył na mnie, czułam na sobie jego palący wzrok, jednak nie potrafiłam się do niego odwrócić. Bałam się, że zobaczy w moich oczach wręcz zwierzęcy strach, a tego nie chciałam… Nie chciałam odkrywać przed nim swoich słabości, sama nie wiedziałam czemu. Oparłam się o ścianę, przymykając oczy. Pojawiły się w nich łzy, dlatego zacisnęłam usta, jakby to miało w czymś pomóc. Mimowolnie obsunęłam się po ścianie, siadając tym samym na podłodze. Na swoim ciele poczułam chłód, nie zdążyłam nawet wziąć z domu cieplejszego nakrycia. Objęłam się ramionami, naiwnie sądząc, że to coś da. Nie pozostawało mi nic innego, oprócz czekania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz